Jeszcze kilka tygodni temu Europa dokładała wszelkich starań, by węgiel przestał być głównym źródłem energii. Niestety, decyzją pewnego pana Rosja zaatakowała Ukrainę, co zmieniło dosłownie wszystko. Dzisiaj kwestie ekologiczne odeszły w zapomnienie, ponieważ Europa i świat zmagają się z nieco większym zagrożeniem. Efektem tego jest prawdziwe szaleństwo na rynku energetycznym, również w Polsce.

Polacy boją się przyszłości

Dramatyczna sytuacja na Ukrainie zelektryzowała wszystkich Polaków. W końcu wojna toczy się tuż obok nas, a cierpienie uchodźców widzimy na co dzień, ponieważ mnóstwo osób z Ukrainy znalazło w naszym kraju schronienie.

Wojna pogorszyła i tak dość ponurą rzeczywistość. Drożyzna, inflacja, podwyżki stóp procentowych — wojna dodatkowo spotęgowała te zmartwienia i dołożyła mnóstwo nowych.

Polacy boją się o to, co będzie, dlatego trudno im uchronić się od paniki. Skutkiem masowego wykupowania towarów są rosnące ceny, zwłaszcza te związane z produktami, które dotychczas były zależne od dostaw ze wschodu.

Rosną ceny węgla i ekogroszku

Do niedawna ekogroszek można było kupić za około 700 zł za tonę. Obecnie ta sama ilość może kosztować od 2000 zł do nawet 3000 zł. Wiele osób wykorzystuje rosnący popyt na węgiel i ekogroszek, by windować ceny. Nie jest tajemnicą, że wojna jest znakomitą okazją do zarobku dla pewnych osób.

Polskie władze naciskają Europę na umacnianie niezależności energetycznej od Rosji. Niektóre państwa wciąż niechętnie nakładają sankcje na agresora właśnie z powodu interesów. Najwyższy czas zdecydować, czy lepiej współpracować z niezrównoważonym psychicznie agresorem, czy poszukać alternatyw. To, podobnie jak próba skłaniania się ku ekologicznym źródłom energii, może wiązać się z czasowymi trudnościami, wyższymi kosztami, ale i tak będzie to lepsze, niż widmo wojny.

Apelujemy, by nie poddawać się panice i mimo ponurych nastrojów, starać się skupiać na pozytywnych aspektach życia. Bo dobrej energii, życzliwość i współpracy z innymi potrzebujemy teraz najbardziej.