O takich newsach moglibyśmy pisać każdego dnia. Bo nie ma nic piękniejszego od bezinteresownej pomocy zwierzętom, pozostawionym często na pastwę kapryśnego losu. Tak było również w przypadku dzikiego kota, który zaplątał głowę w pozostałość po plastikowym wazonie. Mieszkańcy Kościerzyny bardzo chcieli pomóc zwierzęciu, jednak ani straż miejska, ani policja nie podjęli zgłoszenia. Ostatecznie na ratunek kotu ruszył burmistrz Kościerzyny.

Koc pod pachę i w drogę!

Głosy zaniepokojonych losem kota mieszkańców dotarły również do burmistrza miasta — Michała Majewskiego. Mężczyzna postanowił dać innym dobry przykład, a przy okazji udowodnić, że dzikie zwierzęta wcale nie są takie straszne. Jak sam przyznał, w przeszłości miał często do czynienia ze zwierzętami i dziki kot nie budził w nim stresu.

Burmistrz zabrał ze sobą koc i ruszył na poszukiwania kota. Uwięzione w plastikowym paskudztwie zwierzę wkrótce udało się znaleźć. Mężczyzna zarzucił na futrzaka koc, by sprawnie i bezpiecznie uwolnić go z pułapki. Udało się usunąć znaczną część plastiku, ale wystraszony kot uciekł zaraz potem.

Kolejna akcja już wkrótce

Burmistrz postanowił dać wystraszonemu kotu odpocząć. Wkrótce spróbuje ponownie złapać zwierzę i nawiązać z nim jakąś relację, by wyrobić pewne zaufanie. Dzięki temu kot z pewnością pozwoli bardziej sobie pomóc. Takie postępowanie wiele mówi o człowieku, bez względu na to, czy jest burmistrzem, czy wykonuje jakikolwiek inny zawód.

Zwierzęta czują ból tak samo jak ludzie, dlatego warto oszczędzać im niepotrzebnych cierpień. Naszym zdaniem każdy, kto pomaga bezbronnym, może nazywać siebie bohaterem. Warto dawać dobry przykład dzieciom i nastolatkom. Jeśli będziemy sobie nawzajem pomagać, wszystkim będzie żyło się lepiej. Warto dodatkowo wspomnieć, że koty są naturalnym wrogiem szczurów. Przyjaźń z kotami zapewni mieszkańcom blokowisk i domów całkowity spokój od szkodników i gryzoni.